piątek, 6 listopada 2015

McCarthy'ego Droga w Ciemność

W serii "Książka z jajami" nie może zabraknąć współczesnego giganta męskiej literackiej surowizny - amerykanina Cormaca McCarthy'ego. W tych paru akapitach pragnę przedstawić wam pokrótce jego sylwetkę, kilka powieści jego autorstwa, a także wytłumaczyć, co jest takiego magnetyzującego w jego dziełach.


Jest pisarzem tajemniczym. Wszystko, co o nim wiemy, to skrawki informacji, spijane z rzadkich wywiadów, których nie znosi udzielać. Mieszka w posiadłości z dala od cywilizacji, prowadzi skryty tryb życia i pilnuje swojej prywatności. Być może jest co skrywać - pisarz długo miał ponoć problemy z alkoholem, a matka jego pierwszego dziecka odeszła od niego, gdy zażądał od niej, aby znalazła pracę na etat, jednocześnie zajmując się maleńkim synem i domem. On miał po prostu pisać. Nie oceniamy jednak jego życia prywatnego, ale twórczość, która zdecydowanie zalicza się do wybitnych.



W ciemność

Rodzeństwo Rinthy i Holme żyją samotnie w niewielkiej chacie na skraju lasu. Odizolowani od cywilizacji, dopuszczają się nikczemnego grzechu, który z jednego z nich wyciągnie to co najgorsze, a z drugiego to co najlepsze. Rozpoczną swoją drogę ku odkupieniu.


Od pierwszych stron każdej ze swoich powieści McCarthy przyciąga mnie jednym – przestrzenią, gdzie lokuje akcję swoich dzieł. Interesują go mianowicie wyłącznie krajobrazy pustelnicze. Prowadzi nas przez głębokie lasy Appalachów, rozdroża Dzikiego Zachodu, stepy i pustynie, odizolowane wioski i miasteczka, zapomniane, zagubione na pustkowiach gospodarstwa. Operuje w wyciszonej, ascetycznej scenerii, która hipnotyzująco przyciąga, wyostrza wrażenia. Ameryka McCarthy’ego to przestrzeń przytłaczająca, obca kraina rządząca się zimnymi, nieubłaganymi prawami. Widzimy to jak na dłoni w postapokaliptycznej „Drodze”, której bohaterami są ocaleni z globalnej katastrofy ojciec z synem, samotnie przemierzający pustkowie, którym stały się dawne Stany Zjednoczone. Ale tło powieści McCarthy’ego osadzonych w historycznych czasach USA przerażająco mało się różni od przestrzeni z wizji końca świata.”To nie jest kraj dla starych ludzi” – mówi wprost z okładki narrator jednej z jego książek, nie pierwszej młodości szeryf, który z trwogą i bezradnością przypatruje się, jak ziemia, której według swojego świętego obowiązku ma strzec, spływa krwią i wypełnia się chaosem. „W ciemność” zmierza nie tylko rodzeństwo z książki pod tym tytułem, ale większość bohaterów prozy McCarthy'ego.


Rącze konie
Pierwsza część tzw. "Trylogii pogranicza" utrzymanej w konwencji westernu. Trójka młodych chłopaków o niespokojnych, żądnych przygody duszach, wyrusza z południa Stanów Zjednoczonych do Meksyku. Romantyczna wizja wyprawy przeradza się w surową lekcję życia i chrzest bojowy, który na zawsze ich odmieni.


Swoich bohaterów McCarthy przedstawia w sposób lakoniczny, behawiorystyczny. Możemy tylko odgadywać, co dzieje się w ich głowach i duszach. Jeśli dodać do tego prosty język wypowiedzi i zdawkowe, nieupiększane dialogi, otrzymujemy dwie skrajne płaszczyzny w powieściach McCarthy’ego – surową, realistyczną, a także symboliczną i alegoryczną.

McCarthy’ego interesuje człowiek w swej naturalnej, pierwotnej postaci, pozbawiony normujących wpływów kultury i zasad współżycia społecznego. Dlatego opowiada zwykle o ludziach w dużym stopniu odizolowanych od cywilizacji. Jego bohaterowie są prości i szczerzy, nieraz naiwni, kierują się bezwzględnym instynktem i swoją nieugiętą naturą. Bo chyba właśnie niezdefiniowana natura ludzka jest najważniejszym tematem w prozie McCarthy’ego, a nie, jak chce wielu czytelników, walka dobra ze złem. W obnarzonej ludzkiej naturze pisarz odkrywa zwierzęcość, instynkt, a jeśli dobro i zło – to oba naiwne, bezmyślne, odczuwane i manifestowane przez bohaterów raczej podskórnie, biologicznie, a nie racjonalnie.


To nie jest kraj dla starych ludzi
Myśliwy Llewelyn Moss znajduje na pustkowiu walizkę z dwoma milionami dolarów. Podejmuje ryzyko i rozpoczyna nierówną walkę z mafią narkotykową, chcącą odzyskać swoje pieniądze. Cały region zostaje sparaliżowany przez chaos w ludzkiej skórze - Antona Chigurha - mordercę ścigającego Mossa. Na podstawie książki powstał film autorstwa braci Coen, w którym zachwyca świetna obsada i wierny pierwowzorowi klimat.


Styl autora jest bardzo oszczędny. Opisy są krótkie, ale precyzyjne, pełne prostych i celnych metafor. Minimalizm sprzyja też intensywności wrażeń podczas lektury. Po pierwsze służy budowaniu napięcia i niepokoju u czytelnika – dotyczy to zwłaszcza bardzo naturalistycznych dialogów – nie są idealnie rozplanowaną fikcyjną rozmową, ale imitacją języka mówionego, potocznego, z powtórzeniami, pomyłkami, przytakiwaniem itp. Tym sposobem McCarthy spowalnia akcję, rozwija w czytelniku niecierpliwość. Z drugiej strony, uderzają też kontrasty w narracji, kiedy w wyciszonych fragmentach napotykamy nagle bezpośrednie, bezlitosne stwierdzenia czy obrazy bezmyślnego okrucieństwa.


Droga
Najsłynniejsze dzieło McCarthy'ego, za które otrzymał w 2007 roku Nagrodę Pulitzera. Postapokaliptyczne pustkowie Ameryki przemierzają samotni ojciec i syn. Walczą o przetrwanie i poszukują sensu istnienia w krajobrazie, który nie daje żadnych nadziei. Odkrywają też demony tkwiące w ludzkiej duszy, przebudzone w okolicznościach upadku cywilizacji. Wstrząsająca historia została w 2009 roku przeniesiona na wielki ekran przez reżysera Johna Hillcoata. W roli głównej Viggo Mortensen.

Z jednej strony wstyd mi kończyć w takim miejscu tekst, który miał być analizą stylu i twórczości pisarza tego kalibru co McCarthy - rozważania na temat jego dzieł można by ciągnąć w nieskończoność. Sądzę jednak, że to krótkie i wyrywkowe przedstawienie dorobku pisarza rozbudzi w was ciekawość i sięgniecie po którąś z jego książek, nawet jeśli niektóre z nich już przeczytaliście. Trzeba też podkreślić, że powieści McCarthy'ego można, albo może wręcz należy, czytać wielokrotnie. Zawsze będzie to lektura skłaniająca do myślenia, w której za każdym razem odnajdziemy coś nowego.

Ambitna, wielopłaszczyznowa, trzymająca w napięciu i bezkompromisowa - czego chcieć więcej od literatury?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz