środa, 19 marca 2014

Vatran Auraio

Powieść M. Huberatha opisuje życie małej społeczności ludzkiej na obcej, nieprzyjaznej planecie w okresie jednego medinocelja - okresu funkcjonowania osady pomiędzy porami surowej zimy, kiedy bohaterowie zapadają w sen, bądź ledwie wegetują.



Nie jest to książka dla wszystkich. Nie spodziewajcie się zwrotów akcji, patetycznych wydarzeń ani morałów czy jasnych wniosków z lektury. Zamiast wciągającej fabuły mamy tu obraz społeczno-obyczajowy. Powoli zagłębiamy się w świat, który z początku słabo rozumiemy, a którego największym urokiem jest to, ile oddaje nam pola do domysłów i przypuszczeń. Bije od niego twardy realizm. Poznajemy cykl życia osady, zwyczaje, system przyrodniczy obcej planety. Podążamy za codziennymi problemami oraz marzeniami. Autor tworzy skomplikowane relacje i problemy społeczne, napędzane ludzkimi namiętnościami i żądzami, które są zadziwiająco niezmienne - władza, uzależnienia, toksyczna miłość, pedofilia. Widzimy obraz cieleśnie i mentalnie rozkładającej się ludzkości - w obliczu nieubłaganej natury świata jak i naszego gatunku.

Wiele jest w "Vatran Auraio" wątków z pozoru niewiele znaczących czy niedokończonych... Przynoszących nikłe promienie nadziei dla ludzi na krawędzi. Poznanie tajemnicy jest na wyciągnięcie ręki, a jednak nieubłagany przypadek wyprowadza na manowce. Świat to niewesoły, przerażający i przytłaczający. Los gatunku wisi na włosku - niektórzy nie wytrzymują napięcia, ale i tak główni bohaterowie posiadają imponujący "survival mindset".


Po co czytać? By odkrywać całkiem inny świat, spotykając przy tym całkiem podobnych nam ludzi.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz